poniedziałek, 23 grudnia 2013

Komornik ściąga co miesiąc - także cudze długi

Komornicy w sprawach innych niż niepłacone latami alimenty wykazują się stachanowską skutecznością. Ściągają także cudze długi, i to że pani Dominika pożyczać musi przed świętami na życie nie może wzruszyć komorniczego serca, bo wyrok egzekucyjny jest prawidłowy - zgadza się nazwisko i PESEL. To, że nie zgadza się adres, komornika nie ma prawa obchodzić, nie jest też on do wnikania w zasadność wyroku za dług w telefonii stacjonarnej kogoś kto nie ma telefonu stacjonarnego. Zaświadczenie o kradzieży dowodu osobistego, którym prawdopodobnie posłużył się ktoś inny, nie jest "żadnym dowodem ani dokumentem uprawdopodobniającym" jej twierdzenia, "w związku z powyższym umorzenie lub zawieszenie postępowania egzekucyjnego jest bezzasadne". O sprawie napisała łódzka "Wyborcza", co za jakieś dwa miesiące powinno przynieść jakiś efekt - ale święta pani Dominiki i jej córki będą raczej postne. A może nawet interwencja gazety niczego nie zmieni, bo już się do bezduszności komorników przyzwyczailiśmy?  Dla ubogich mamy "szlachetną paczkę", dla niechcianych dzieci "okna życia", dla matek samodzielnie wychowujących dzieci bezdusznych egekutorów prawa, które zamiast je chronić staje się ich wrogiem.

środa, 20 listopada 2013

Wszystko o matce

16 listopada byłam żywą książką w żywej bibliotece. Tytuł książki: "Matka samodzielnie wychowująca dziecko".
- Jak się wychowuje dziecko samej? - pytali czytelnicy.
- No w sumie normalnie, dziecko się rodzi, i trzeba mu poświęcać 24 godziny na dobę przez parę lat, a potem ma się już 6 godzin na sen, no i jeszcze trzeba chodzić do pracy, zazwyczaj na więcej niż 8 godzin, bo z jednej pracy trudno utrzymać dwie osoby.

- No ale przecież jak ojciec no, nie wywiązuje się, ten tego, to przecież są babcie, ciocie i tak dalej - poucza mnie dziennikarz przeprowadzający ze mną wywiad.
- No wiem pan, sąd nie podzielił tego stanowiska i alimenty zasądził od ojca dziecka - odpowiadam, ale oszczędzam już opisu ciągu dalszego. A Rzecznik Praw Obywatelskich, gdy likwidowano Fundusz alimentacyjny, dokładnie to samo nam zaproponował: pozwać babcię ze strony męża.
Czytelniczce opowiadam, co było dalej. Że przez dwadzieścia parę lat swego życia moje dziecko otrzymało 3.60 tytułem alimentów (3 razy po starych 10 tysięcy i raz mniej, bo ojciec zamienił umowę o pracę na zlecenie i stał się dla komornika niewidzialny, a 36 tysięcy starych złotych to chyba 3.60 na dzisiejsze). Ale gdy dochodzę do tego, jak dostałam wezwanie do zapłaty 600 złotych z tytułu alimentów na me dziecko, to kręci głową i mówi - no co ty opowiadasz, to przecież niemożliwe.
A w ogóle większość czytelników to były albo matki albo dzieci które matki wychowują samodzielnie i chciały się po prostu powymieniać doświadczeniami.


poniedziałek, 18 listopada 2013

Ateizacji rozbitych rodzin - stop!

Skąd matka samodzielnie wychowująca dziecko wzięła się wśród książek w Żywej Bibliotece, która w Łodzi odbyła się z okazji Dnia Tolerancji? Co ma wspólnego z lesbijką, osobą queer, Romką czy niewidomą - zastanawiali się czytelnicy wypożyczający żywe książki. No cóż, dla niektórych sprawa jest jasna. Ideologia gender godzi w polską rodzinę, a najpowszechniejszym jej zagrożeniem są właśnie samotne matki. Pewien ksiądz, mający ogromne rzesze zwolenników, na kongresie "Stop ateizacji" twierdził, że "niemal zawsze geje są pedofilami, do tego najczęściej są zarażeni HIV, a dzieci wychowywane w jednopłciowych rodzinach dużo gorzej radzą sobie w życiu". Z kolei pewna posłanka przekonywała zgromadzonych, że media uczestniczą w ateizacji Polaków i rozbijaniu polskich rodzin. Więc proponuję, by każdy ksiądz zaadoptował duchowo jedno dziecko z "rozbitej" rodziny, by przeciwdziałać jej ateizacji, tak jak duchowo adoptuje się dopiero co poczęte, by chronić je przed aborcją. A by lepiej sobie radziły w życiu, duchowej adopcji powinny towarzyszyć materialne alimenty - niech będzie 1 procent z każdej tacy.

środa, 13 listopada 2013

Samotna matka w bibliotece

w najbliższą sobotę w Łodzi pierwsza Żywa Biblioteka. Żywe książki, które będzie można wypożyczyć, to i osoba niesłysząca, i lesbijka, i matka niepełnosprawnego dziecka. A także osoba samodzielnie wychowująca dziecko. Skąd ona tam? Na skrzydełku  "książki" czytamy: Co najmniej 20% dzieci wychowuje jeden rodzic. Osoba samodzielnie wychowująca dziecko to najczęściej matka, rzadziej ojciec. Choć to coraz częstszy model rodziny, nadal się nas klasyfikuje jako patologię. Niezależnie od płci jesteśmy matką i ojcem, głową rodziny odpowiedzialną za jej byt i czułą opiekunką powiadającą bajki, czytającą przed snem i wstającą do dziecka w nocy. Te dwa aspekty rodzicielstwa są niemal nie do pogodzenie - ale my je godzimy.

niedziela, 20 października 2013

Bez alimentów - co najmniej 71 tysięcy

W województwie łódzkim nie płaci alimentów 12 tysięcy rodziców, w skali kraju ponad 70 tysięcy - podaje "Dziennik Łódzki" na podstawie danych Rejestru Dłużników. A to zapewne tylko wierzchołek góry lodowej, bo nie każdy do rejestru trafia, i dane dotyczą tylko tych alimentów, gdzie jest wyrok sądowy. Pary, które umawiają się na alimenty bez sądu, rodzice, którzy z różnych względów (brak oficjalnego ojcostwa, obce obywatelstwo czy po prostu zniknięcie tatusia) nie uzyskali wyroku sądowego znikają ze statystyk. Ilu ojców rzetelnie płaci alimenty, a ilu poczuwa się po prostu do obowiązku łożenia na swoje dzieci tego nadal nikt nie wie. I tak rok po roku publikowane cząstkowe dane, choć alarmujące, nie obalają tabu o polskim ojcostwie.

poniedziałek, 7 października 2013

Komornik zabiera przetwory nawet gdy masz rozdzielność

Media natrząsają się z komornik, która zajęła słoiki z malinami. To  nie pierwszy taki news, parę lat temu komornik zajął dziecku psa (żywego). W tej historii nie to jest najstraszniejsze, komornik zajął owe przetwory na poczet mężowskiego długu mimo ROZDZIELNOŚCI MAJĄTKOWEJ zawartej osiem lat wcześniej. i mimo okazania odpowiedniego dokumentu.


"Wtedy kobieta odszukała umowę, którą podpisała z mężem osiem lat temu. - To poświadczenie rozdzielności majątkowej. Pani komornik wzięła dokument do ręki i stwierdziła, że i tak przystępuje do czynności komorniczych. I zaczęła zabierać mi przetwory do samochodu "- to fragment tekstu w "Wyborczej" ("http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14731942.html)

wtorek, 1 października 2013

Samotnym ojcem być?

A może by tak zmienić płeć? Gazeta i jej czytelnicy przejęli się losem samotnego ojca, którego nie stać na podręczniki. Ufundowali wyprawkę. A gdyby tak gazeta opisała te kilka tysięcy samotnych matek, którym też nie starcza na podręczniki? http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,14691752,Czytelnicy_pomogli_samotnemu_ojcu__Dzieci_maja_wyprawke.html

niedziela, 29 września 2013

"Moja przyjaciółka przyznała się w czasie sprawy rozwodowej, że ma problem z utrzymaniem dwójki dzieci, bo pisze doktorat. Na co usłyszała, że doktorat to są fanaberie, których sąd nie weźmie pod uwagę przy ustalaniu wysokości alimentów."napisała Kaja Malanowska w tekście: http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20130929/rodzic-student-co. Być może fanaberie, ale gwarantuję że weźmie pod uwagę przyznane na ograniczony czas stypendium doktoranckie matki jako podstawę jej dochodu, niewykluczone że wystarczającą do utrzymania dwójki dzieci.

piątek, 27 września 2013

Wieloodcinkowa historia Anny wzbudziła zainteresowanie licznych komentatorów, domagających się dowodów i faktów zamiast emocji. W odpowiedzi na zapotrzebowanie społeczne publikujemy więc historie Marty i jej syna. Film sprzed paru lat, ale dużo się nie zmieniło
http://www.rozgwiazda.org.pl/index.php?option=com_content&view=section&layout=blog&id=13&Itemid=106

środa, 25 września 2013

ochrona rodzicielstwa w RP?



Zapis w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej:

Rozdział I Art. 18.
Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.
Rozdział II Art. 32. Punkt 2.
Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
„Ochrona i opieka Rzeczpospolitej Polskiej nad macierzyństwem i rodzicielstwem” jest absolutną w Polsce fikcją. Bo ochrona i opieka to nie jest utrudnianie samotnym matkom uzyskanie świadczeń, mnożenie procedur, biurokracja, istnienie pozornych instytucji odwoławczych.
Państwo Polskie jest surowym egzekutorem zobowiązań, jakie nakłada na swoich obywateli, natomiast nie poczuwa się do wypełniania w sposób uczciwy i po prostu ludzki obowiązków, jakie ma wobec nich.
Dyskryminacja grupy samotnych matek polega również na tym, wiadomo, że są one słabym zbiorem, nie mającym czasu na organizowanie się, nie mającym możliwości strajkowania czy organizowania wyjazdów, okupacji Sejmu, nieskłonnym do palenia opon czy blokowania dróg i ulic. Nie mamy na to zwyczajnie czasu i siły, zajęte walką o przetrwanie każdego kolejnego dnia, walką by nasze dzieci, o które musimy dbać tylko my, nie tylko nie chodziły głodne ale i nie czuły się w konsumpcyjnym społeczeństwie jak pariasi, wyrzutki. Dyskryminacja polega na tym, że Państwo Polskie doskonale o tym wie i w najobrzydliwszy sposób to wykorzystuje, odmawiając całej rzeczy kobiet, świadczeń alimentacyjnych. Nasz zbiór nie jest groźny. O naszym zbiorze, kobiet dzielnych, wytrwałych, skupionych na wychowaniu i wykształceniu dzieci, mówi się tysiąckrotnie rzadziej niż innych zbiorach ludzi, bardziej widocznych bo krzykliwych, agresywnych i tym samym widocznych. Nasz zbiór jest niegroźny, zatem można go lekceważyć, ignorować, można właściwie bez konsekwencji i bezpiecznie właśnie w nim szukać oszczędności budżetowych. I tak się dzieje.
Nasze dzieci nie są wyłącznie numerami PESEL. Są żywymi ludźmi, też obywatelami, mają prawo do tego, żeby mnie było zwyczajnie stać na ich normalne wyżywienie, mają prawo do tego, żeby samotna matka mogła im kupić spodnie, buty, podręczniki, a nawet  dać na lody czy na bilet do kina, a jeśli mnie nie stać to Państwo Polskie powinno mi pomóc w zapewnieniu im tego. Nie są to żądania nie z tej ziemi, nie są to żądania nienależne. Mamy świadomość życia w cywilizowanym kraju europejskim, Polska jest członkiem Unii Europejskiej, a takie traktowanie naszych rodzin zaprzecza zdobyczom cywilizacji europejskiej, zaprzecza zwyczajnemu człowieczeństwu. Państwo nie może udawać, że pomaga rodzinom niepełnym i dzieciom z tych rodzin, Państwo powinno naprawdę im pomagać. A ta pomoc nie powinna być tylko fikcją zapisaną w kilkudziesięciu artykułach Ustawy, ale powinna być pomocą rzeczywistą, realną, faktyczną, uwarunkowaną autentyczną troską o rodzinę i wychowanie i jak najlepsze wykształcenie przyszłych podatników, obywateli.
Anna Nowak, samotna matka bez prawa do alimentów z Funduszu Alimentacyjnego

a my sobie przecież radzimy, prawda?



schab za 11 zł kilo i wtedy kupujesz dwa kilo, kroisz na kotlety i zamrażasz. Albo łopatka, tłustawa, ale gulasz z kilograma wystarcza na 4 obiady. Masz oko wyczulone, o, herbata w promocji, to bierzemy. Proszek do prania w wielkich torbach jak jest w promocji, wystarcza na dobre parę miesięcy. Kurczak wystarcza na tydzień obiadów, na kadłubku zupa na 3 dni, piersi i nóżki na następne dwa dni. Umiesz zrobić michę pysznej sałatki z byle czego. Pastę do zębów wyciskasz do ostatka, nawet gdy dzieciom kupiłaś już nową tubkę, ty używasz jeszcze tydzień starej, daje się wycisnąć dużo. Dla nich szampon droższy, Twoje włosy się świetnie myją w pokrzywowym za 2,35, naprawdę świetnie. Może masz szczęście i migawki dzieciom wykupuje teściowa, która ma poczucie winy z powodu syna? Jak masz jeszcze więcej szczęścia to kupi im czasem jakieś ciuchy. Nie drzesz nią kotów, jej też jest trudno, czasem głupio, a bywa pomocna. Wszystko się liczy. Może umiesz szyć albo robić na drutach? To cholerny fart, przecież nie wyglądasz na obszarpańca, ubrać się fajnie można dosłownie za grosze. Jak dziś wyglądasz? Świetnie, a ta skórzana kurtka ma 10 lat, z lepszych czasów, buty z wyprzedaży tanie a skórzane noszą się już piaty rok i do wszystkiego pasują, spodnie za 3 dychy, też z wyprzedaży. Sweter bajeczny można zrobić z resztek włóczki od koleżanki, której się już nie chce. Tobie się chce bo chcesz mieć fajny sweter a nie masz 80 złotych. A nie chcesz wzbudzać litości. Chodzisz do pracy, patrzą, oceniają, a ty nie chcesz litości. Więc dajesz radę. Nosisz wysoko głowę, chociaż wiesz, że jeździsz tramwajem z biletem w ręku blisko kasownika. No, tu już nie da rady, prawie stówa miesięcznie gdybyś chciała uczciwie kasować bilety i nie jeździć w stresie. Jak Ci odmówiono alimentów nawet wyrzuty sumienia są jakby mniejsze… Masz przyjaciół, pomagają nie upokarzając. To też wielki fart. Wszystko jest ważne co pozwala przeżyć od wypłaty do wypłaty. Wszyściutko. A dzieci nie chcą czuć się nędznie. Tylko oszczędzamy. No, trzeba. Raz w roku dostajesz zwrot podatku, to wielkie święto. Możesz na przykład szybko pojechać do sklepu i kupić łóżka, bo piętrowe się rozwaliło. Albo coś zreperować w domu. Kupić te cholerne buty czy biustonosze. Jak masz socjał w robocie to dostajesz „gruszę”, to też święto, czy na Boże Narodzenie jakąś dodatkową kasę. Zatykasz szybko największe najpilniejsze dziury. Bo musisz przecież jakoś „dawać sobie radę”, prawda? Bo masz te dzieci, które nikogo poza Tobą nie obchodzą i tylko na Twojej Glowie jest ich los.
Więc dajesz sobie radę. Żyjesz i zadziwiasz innych jak świetnie. Nie chodzisz obdarta ani Ty ani dzieci, nie są niedożywione. Więc wszystko jest OK. Tata ma z głowy, państwo ma z głowy, bo przecież nie weźmiesz urlopu i nie pojedziesz pod Sejm spalić kilka opon i powydzierać się. Czasem pomyślisz, ze Fundusz ma jakieś niejawne dyrektywy aby przyznawać świadczenia alimentacyjne jak najmniejszej ilości osób, wykorzystując najmniejszy prawny pretekst, interpretację prawa,  kruczek prawny, niejasność w przepisach, czy najmniejsze przekroczenie progu dochodowego. Pomyślisz i nic. Bo trzeba przeżyć kolejny dzień, tydzień i miesiąc. Państwo ma zmartwienia innego rodzaju i kalibru niż kilkaset tysięcy kobiet, które i tak nie są groźne, a przecież są, jak się okazuje, wystarczająco dzielne, żeby dać sobie radę i bez pomocy państwowych instytucji. Prawda? Bo dajemy sobie radę. Państwo Polskie wydając monstrualne pieniądze na szalenie ważne Komisje i Podkomisje, na ochronę polityków przed zagrożeniami, na meble do gabinetów lub wizyty w zaprzyjaźnionych krajach afrykańskich nie nastarczy jeszcze na pomoc nam, samotnym matkom. Gdzieś trzeba szukać oszczędności. A gdzie jak nie w grupie społecznej o której wiadomo, że ani powstania, ani nawet większej draki nie zrobi?...
A my sobie przecież radzimy, prawda?

dlaczego nie?



Odwołasz się do Samorządowego Centrum Odwoławczego, bez skutku, może nawet tam pojedziesz z płaczem i swoją krzywdą. Bo pytanie dlaczego Cię już nie opuści.  Nieważne dlaczego wg Instytucji, czy przekroczyłaś próg o 25 złotych, czy komornik był za krótko, czy nie dopilnowałaś jakiegoś nieprzekraczalnego terminu.           Na końcu odmowy będzie dopisek o możliwości odwołania się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ostrzeżenie, ze decyzja odmowna jest nieodwołalna, oraz pouczenie, że zaskarżenie do WSA należy zrobić za pośrednictwem Centrum Świadczeń Socjalnych. I tyle.

    
A jak żyjesz na co dzień, Ty na przykład, matko dwójki dzieci, bez alimentów od ojca dzieci i bez prawa otrzymania pomocy od Państwa, od Instytucji?

wtorek, 24 września 2013

alimenty? zapomnij



 W końcu wszystko już jest! No to czekasz. Pewna, ze Instytucja przyzna alimenty Twoim dzieciom, bo wiadomo, zarobki, wyrok, nie przekroczenie progu itd. Ale nerwy i tak są, pod skórą, każdego dnia.  Mijają trzy tygodnie i jest! Jest pismo, rozdzierasz nerwowo i widzisz na środku wytłuszczonym drukiem słowo „odmowa”, i świat Ci ucieka spod stóp. Może się rozpłaczesz. Może zaczniesz krzyczeć. Może zadzwonisz do tatusia dzieci z awanturą.  A może do teściowej. A może do przyjaciół z płaczem. Różnie może być. Jedno jest pewne, czujesz tak dławiące poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, ze nie potrafisz doczytać ze zrozumieniem do końca, nie potrafisz zrozumieć uzasadnienia. To potem.  Zresztą to nie jest najważniejsze, najistotniejszy przekaz jest ten, że Twoim dzieciom nie należą się pieniądze z Instytucji. Nie. Zostajesz tym tysiącem z groszami na trzy osoby. Nie będzie spokojnej głowy. Butów, kurtek, podręczników, owoców, kina, biustonoszy. Będzie to co było przed początkiem drogi, czyli oglądanie każdej złotówki, drobiazgowe liczenie.   

alimenty nie istnieja - c.d.



Zbierasz pieczołowicie dokumenty wyszczególnione na stronie, które są do zebrania. Odhaczasz skrupulatnie zebrane. Nie walczysz z idiotyzmami, że potrzebne są także akty urodzenia dzieci (skrócone) jakby wyrok Sądu nie był wystarczającym dowodem, że dzieci te naprawdę istnieją.  Starasz się nie zżymać na przepisy, które stawiają cie w pozycji potencjalnego oszusta, wyłudzacza, złodzieja.  Jedziesz po akty urodzenia (dwa razy, bo nie dostaniesz od ręki…), wypełniasz oświadczenia, wnioski, odwiedzasz Skarbówkę, wnioskujesz o zaświadczenie z pracy, itd., itd., itd… Plus jest taki, że przy okazji można się wreszcie nauczyć na pamięć PESELU. Jesteś nakierowana i skupiona na dopełnieniu jak najporządniej wszystkich formalności, bo stawką jest byt Twoich dzieci. Ich książki. Ich buty. Ich nowe majtki i biustonosze. Ich migawki. Ich porządniejsze obiady. Więcej owoców. Ich kino, gdy zapragną iść z koleżanką. Albo lody. Doładowanie do telefonu. Ale przede wszystkim podręczniki, kurtki, swetry, buty, ubezpieczenia, zeszyty… i spokojna głowa matki, że na to wystarczy, że będzie. Żadne luksusy. Stawką jest życie Twoje i Twoich dzieci. Codzienne życie, przez najbliższe pół roku, bo za pół roku cała procedura się powtórzy, mogłaś się na przykład strasznie wzbogacić i kwota na osobę w rodzinie przekroczy magiczne 750 zł na osobę. Na przykład o 25 zł. No więc zbierasz te papiery, ale nie łudź się, że zbierzesz za pierwszym razem wszystko, czegoś na pewno zabraknie, oświadczenia albo zaświadczenia… Doniesiesz. Pokornie doniesiesz, pewna, że tak trzeba bo stawką jest - wiadomo co. Pewna, że jak doniesiesz w koncu wszystko to będzie ok. Będzie w koncu i spokojna Twoja głowa, i buty, i zeszyty, i nowe biustonosze na rosnące biusty, i owoce, i kino.