czwartek, 19 września 2013

Wydymane przez państwo

Zostałyśmy wydymane przez państwo. W kraju gdzie panuje podobno kult macierzyństwa nie możemy wyegzekwować wyroków alimentacyjnych - mimo że ich uzyskanie kosztowało nad dużo nerwów. Najpierw trzeba z dzieckiem zostać samą, potem odkryć, że do niedawna szczęśliwy tatuś do utrzymania wspólnych dzieci się nie pcha. Potem iść do sądu i usłyszeć, że jesteśmy roszczeniowe, wylądować z wyrokiem w wysokości ułamka kosztów utrzymania dziecka, poczekać na klauzulę wykonalności... i nie doczekać się na pierwszą wpłatę. Albo dostać pierwszą ratę, drugiej już tylko część, by po kilku miesiącach usłyszeć, że alimenty są nieściągalne. Ten sam komornik potrafi ściągnąć z nas za to ratę długu zaciągniętego przez męża, gdy nie był jeszcze byłym, a sąd zażądać pokrycia przez nas kosztów pracy zawodowego kuratora wyznaczonego, by reprezentować nieobecnego. By dostać alimenty z Funduszu musiałybyśmy rzucić pracę, bo nawet przy meganiskiej  pensji przekraczamy próg dochodowy. Zaciskamy zęby, piszemy jedno drugie trzecie pismo. Bierzemy drugą trzecią pracę. Albo kredyt w banku. Albo pożyczkę w parabanku. Albo zadłużamy kartę. Bo dziecku trzeba nie tylko jeść dać, ale i za dentystę zapłacić, i za zajęcia dodatkowe, no i nie dopuścimy by czuły się w czymkolwiek gorsze bo tata nieodpowiedzialny. Pokażemy wszystkim, że nie jesteśmy roszczeniowymi nieudacznicami. A komornik nadal nie przynosi ani grosza. Bo chłopaki w tym kraju nie płacą, a państwo im sprzyja.

4 komentarze:

  1. Nie zgadzam się z taką oceną sytuacji. To, że trafiają się tacy ojcowie, którzy nie interesują się dziećmi, bądź na nie nie chcą łożyć, nie znaczy, że wszyscy są tacy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo jak nie wszystkie kobiety samotnie wychowujące muszą się prosić jak świnia o alimenty od "tatusia"...

      Usuń
  2. Drogi Łukaszu, nie trolluj!
    Gdyby kobiety miały płacone alimenty - nie założyłyby takiej strony, proste.
    Dajcie czadu Dziewczyny, czekamy na dalsze wpisy!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wartości chrześcijańskie, deklarowanie wartości macierzyństwa, zwykła przychylność dla drugiego człowieka a także „krzyk” demograficzny, że dzieci coraz mniej, dzieli przepaść od praktyki codziennego życia. Nie wystarczy wygłaszać dobrych intencji, kiedy nie wiadomo, w jaki sposób sfinansować podstawowe potrzeby dzieci, którym państwo nie gwarantuje odpowiednich świadczeń. Warto zauważyć, że jeśli ojciec dziecka nie opłaca na nie alimentów to uzyskanie świadczeń z funduszu alimentacyjnego nie jest prostą sprawą. Świadczenie objęte jest barierą kryterium dochodowego, zresztą tak jak zasiłki rodzinne i inna pomoc z pomocy społecznej. Kryterium dochodowe wynosi 725,00 zł na osobę - członka rodziny netto, co oznacza, że jeśli dochód rodziny przekroczy tę kwotę, to matka na dziecko nie otrzyma świadczenia z funduszu alimentacyjnego. Warto zauważyć, że jest także granica wysokości wypłaconego świadczenia – nie więcej niż 500,00 zł na dziecko, nawet jeśli alimenty zostały zasądzone w wyższej kwocie. Inne dodatki dla dzieci, choćby zasiłki rodzinne to kryterium dochodowe 539,00 zł netto na osobę a w przypadku, kiedy członkiem rodziny jest dziecko niepełnosprawne to kwota 623,00 zł.
    Ciekawe jest jednak to, że deklarowane przez moralistów wartości chrześcijańskie, obejmują wyłącznie kobiety, jakby były źródłem wszelkiego zła. Dyskusje dotyczą rodzenia lub nie rodzenia odpowiedniej liczby dzieci – bo zawsze jest coś nie tak – albo za mało albo za dużo a jak wcale to też nie dobrze – skrajny egoizm, debaty nad „ubezwłasnowolnieniem” kobiety w decyzji o urodzeniu dziecka – nie towarzyszy równie rozbudowana debata nad rozliczaniem ojców z podjętych decyzji, którzy pozwalają na to, żeby ich dzieci nie miały zaspokojonych potrzeb, bo sami płacić nie chcą, traktując dziecko jak przedmiot, który się znudził. Czasem taki tatuś zapłaci matce dziecka parę złotych alimentów i wtedy nie można podjąć decyzji o nieskuteczności egzekucji alimentów – bo płaci. W praktyce, to sprawa kobiet, skąd wezmą środki na wychowanie dzieci, decyzją swoich ojców są bardzo często skazane na biedę (w naszym kraju).
    Uważam, że jeśli nie odpowiadamy za siebie w prostej linii pokrewieństwa, rodzice za dzieci, to prawnie powinno być zagwarantowane zniesienie roszczeń rodziców wobec dzieci. Kiedy taki ojciec, który nie pamiętał o obowiązkach wobec dziecka, będzie stary, niech trafi do Domu Pomocy Społecznej, na który go nie stać – bo rzadko kogo stać, bo znalazł się na ulicy, wymaga opieki, wtedy nawet jeśli dzieci nie widziały tego tatusia na oczy, są pociągane do odpowiedzialności alimentacyjnej na jego rzecz - zgodnie z obowiązującym prawem.

    OdpowiedzUsuń